Prof. Maria Dorota Majewska (z e-maila)
Gorąco polecam artykuł Maji Narbutt z ostatniego numeru Uważam Rze (14-20 maja) pt. „Kraj królików doświadczalnych”. Autorka opisuje przerażająca skalę badań klinicznych różnych farmaceutyków na polskich pacjentach (zarówno chorych jak i zdrowych) przeprowadzanych często bez ich wiedzy oraz pod terrorem psychicznym ekperymentatorów. Brak ustawy prawnej regulującej takie badania, w połączeniu z pazernością, nieuczciwością i brutalnością ekperymentatorów-lekarzy sprawia, że badanie te przeprowadzone są w sposób skrajnie nieetyczny. Pod względem braku etyki badań klinicznych Polska porównywana jest przez zachodnich obserwatorów do krajów afrykańskich. W Polsce przeprowadza się ok. 500 takich badań rocznie ( z czego ok. 100 prawdopodobnie w fazie i, co znaczy, że jakieś chemiczne substancje podawane sa osobom po raz pierwszy i mogą je zabić). Robi się też skandaliczne badania na dzieciach, np. punkcje lędźwiowe bez żadnego usasadnienia medycznego, które wywołują u nich groźne objawy i powikłania.
Jeden z młodych lekarzy, oburzonych takim bestialskim traktowaniem pacjentów powiedział „Są całe sale, na których leżą ludzie, którzy nie maja pojęcia co sie z nimi robi. To rzeźnia.” Nie jest wię przesadą stwierdzenie, ze wielu polskich lekarzy eksperymentatorów spełnia rolę dra Mengele w „wolnej i demokratycznej” Polsce.
=========================================================================
komentarz monitorpolski: A co się dzieje z lekarzami, którzy próbuja ujawnić ludobójstwo w szpitalach dokonywane rękami lekarzy? Przypomnę tu krtótką wzmiankę z blogu monitorpolski.wordpress.com n.t. dr Wojciecha Serwatki z Białegostoku, który musiał opuścić Polskę, gdyż pozbawiono go tu prawa wykonywania zawodu lekarza.
Zabójstwo medialno – sądowe polskiego whistleblowera dr Wojciecha Serwatki
W Polsce są też lekarze, którym podobnie do prof. Walkera-Smitha bezprawnie (nie jest tajemnicą, że w Polsce „prawo” działa tak jak chcą właściciele wymiaru sprawiedliwości – nadludzie, czyli zależnie od potrzeby) odebrano prawo wykonywania zawodu – jak np. dr Wojciech Serwatka z Białegostoku, który po ponad 5-letniej nagonce sądowo – medialnej musiał wyjechać z Polski by móc przeżyć.
Sprawa dr Serwatki była dość głośna dzięki publikacjom w “NIE” i “Gazecie Polskiej”. Podejrzewam, że gdyby te media nie zajęły się uczciwie tą sprawą, to dr Serwatka by już nie żył – zresztą był wielokrotnie pobity i aresztowany. Jeszcze jak pracowałem dla Misji Specjalnej, umówiliśmy się z nim w Warszawie. Na godzinę przed spotkaniem dr Serwatkę aresztowano! Potem jednak udało się nam przeprowadzić z nim serię wywiadów. Większość nigdy nie ujrzała światła dziennego.
Sprawa jest bardzo skomplikowana, mogę tu tylko dodać, że dr Serwatka ujawnił m.in. aferę z tiopentalem, którym podobnie jak w Łodzi pawulonem prawdopodobnie mordowano pacjentów w Białymstoku. Jeden ze znanych dziennikarzy ma dowody na zabójstwo 22 pacjentów, jednak boi się z tym wychodzić na światło dzienne. W międzyczasie TVN wyprodukowała bezprzykładne reportaże dyskredytujące odważnego doktora, robiąc z niego potwora. Reportaże oczywiście były nagradzane, co świadczy o kompleksowości działania tego całego systemu niszczenia ludzi. Dr Serwatka wygrał zresztą serię spraw sądowych z nieuczciwymi mediami. Te zareagowały tylko w ten sposób, że zwolniły dziennikarzy, którzy wykonali zadanie zdyskredytowania lekarza.
Niestety, ten nasz system “ochrony zdrowia” i “mediów”, został przejęty przez mafię. Formalnie dr Serwatka został pozbawiony praw wykonywania zawodu dlatego, że zorganizował prowokację policyjną wobec swojego szefa docenta H. Prowokacja się udała, doc. H. łyknął 5 tysięcy, policja wtargnęła i go aresztowała. Teraz, po latach zmagań okazuje się, że to dr Serwatka jest winien, a doc. H. został uniewinniony!
Miejmy nadzieję, że i ta afera już niedługo ujrzy światło dzienne i zajmą się nią służby międzynarodowe.
Źródło: http://www.monitor-polski.pl/polscy-mengele/#more-923