Medycyna czyni nieustanne postępy w walce z nowotworami, nad nowymi sposobami leczenia pracują najlepsze ośrodki i najwybitniejsi uczeni. Perspektywy są jednak niewesołe: rak niebawem wyprzedzi choroby układu wieńcowego jako główna przyczyna śmierci. Kiedy w kontekście raka pada słowo „odkrycie", ma ono wydźwięk optymistyczny.
Zawsze? Niestety, nie.
Kluczową bronią w zwalczaniu raka, ważniejszą nawet od skalpela, jest chemioterapia. Wypracowane w laboratoriach toksyczne substancje chemiczne, cytostatyki, mają hamować reprodukcję komórek nowotworowych i niszczyć nowotworową tkankę. Zazwyczaj, zwłaszcza na początku kuracji, tak się dzieje. Cała sztuka polega na takim skomponowaniu trucizn, by zabijały komórki guza, możliwie mało szkodząc zdrowym tkankom i narządom organizmu. Ich dawka nie może być za duża, bo chory nie wytrzyma stężenia. Dlatego chemioterapię serwuje się w rundach, żeby w przerwach organizm miał czas się nieco zregenerować.Od dłuższego czasu onkolodzy obserwowali, że o ile pierwsza terapia działa dobrze i spycha nowotwór do stadium regresji, o tyle nie można tego powiedzieć o następnej rundzie. Stwierdzono, że 90 procent pacjentów z rakiem w postaci guzów, np. płuc, prostaty, piersi, jelit, uodpornia się na cytostatyki. Dopiero teraz wyszło na jaw dlaczego i nie jest to, niestety, wieść krzepiąca.
Elita światowej sławy onkologów i mikrobiologów z prestiżowego Fred Hutchinson Cancer Research Center w Seattle, współpracujących z badaczami z University of Washington, Oregon Health and Science University, Buck Institute for Research on Aging i Lawrence Berkeley National Laboratory uważa, że odkrycie było „kompletnie nieoczekiwane". Badacze usiłowali dociec, dlaczego komórki rakowe, które tak łatwo unicestwić chemikaliami w laboratoryjnej próbówce, są tak trudne do pokonania w ciele chorego. Stwierdzili ze zdumieniem, że to skutek uboczny chemioterapii. Używane do niej chemikalia niszczą wprawdzie tkankę nowotworową, ale przy okazji degenerują DNA zdrowych tkanek otaczają-cych guz. Zwłaszcza komórek zwanych fibroblastami, które odgrywają kluczową rolę w procesie zabliźniania się ran, a ponadto wytwarzają spajający tkankę kolagen. Pod wpływem toksyn zaczynają one produkować 30 razy wię-cej proteiny WNT16B niż dotychczas. Proteina ta ma właściwości stymulujące rozrost guza i uodporniające go na cytostatyki chemioterapii. Po pierwszej jej rundzie rakowe niedobitki roznoszone są po organizmie. Gdy po kilku tygodniach aplikuje się drugą porcję mających zwalczać nowotwór leków, u 90 procent pacjentów ma ona działanie odwrotne do zamierzonego: zamiast niszczyć raka, przyczynia się do jego rozwoju i odporności. –
To niemal uniwersalna, w skutkach śmiertelna konsekwencja – stwierdzają uczeni z amerykańskiego ośrodka. Już wcześniej było wiadomo, że proteina WNT16B działa na raka jak nawóz. Nie zdawano sobie jednak sprawy z wszystkich konsekwencji. –Wzrost poziomu WNT16B był kompletnie nieoczekiwany– konstatuje dr Peter Nelson, koordynator przedstawionych 5 sierpnia na łamach periodyku „Nature Medicine" wyników studium badawczego: Jej wydzielanie wpływa na pobliskie komórki rakowe, przyspieszając ich wzrost, pobudzając inwazję i, co najważniejsze, powodując późniejszą odporność na kolejne rundy chemioterapii. Podstawowa broń na raka okazuje się więc obosieczna... To niewątpliwie zła wiadomość, ale niosąca w sobie nadzieję.
Naukowcy liczą, że uda się stworzyć antyciała proteiny WNT16B. Jeśli jej produkcja przez zdrowe tkanki otaczające guz zostanie zastopowana, chemioterapia drugiego etapu odzyska skuteczność, a nawet możliwe będzie zmniejszenie jej toksycznych dawek. Odkrycie złowieszczego działania proteiny WNT16B jest drugą w krótkim czasie negatywną wieścią dotyczącą chemioterapii. Pod koniec maja naukowcy z Harvard University, National Institute of Nursing Research i American Cancer Society podczas corocznej konferencji naukowej stwierdzili, że lekarze w USA, gdzie żyje 12 mln ludzi, którzy przeżyli raka, niedostatecznie zdają sobie sprawę z długoterminowych skutków chemioterapii. Zna je zaledwie 6 procent lekarzy pierwszego kontaktu i 65 procent onkologów. Sondaż tysięcy doktorów ujawnił, że nie potrafili zidentyfikować skutków ubocznych czterech najczęściej stosowanych cytostatyków, używanych w terapii dwu najpowszechniej występujących raków: piersi i jelit. Jeszcze bardziej „alarmujące" były niedostatki wiedzy o długoterminowych skutkach terapii rakowej u dzieci.
CEZARY STOLARCZYK Na podst.: Nature Medicine,thechart.blogs.cnn.com, fhcrc.org, BBC,AFP, news.yahoo.com ANGORA – PERYSKOP nr 34 (26 VIII 2012)
Moje uwagi : Co do leczenia naturalnego to daje dobre wyniki ale myślę że o wiele lepsze gdy połączymy wspólnie wysiłki. Bo rozbić guza jest stosunkowo łatwo czy przy pomocy chemioterapii czy też ziół. Ale problem jest usunąć te toksyny z organizmu możliwie szybko aby nie truły zdrowych komórek. Ważne jest aby wątroba i nerki pracowały prawidłowo dlatego zanim przystąpi się do rozbicia guzów trzeba oczyścić nerki i wątrobę a dopiero potem przystąpić do rozbicia guzów nowotworowych w przypadku sporych wielkości powyżej 4 cm gdy guz zaczyna się kurczyć warto go usunąć chirurgicznie zwłaszcza gdy jest nowotwór wątroby czy układu pokarmowego. Nie powinno się usuwać gdy nowotwór jest aktywny bo wtedy na pewno nastąpią przerzuty. Przy chemioterapii wskazane są kuracje wzmacniające ziołowe jak maka czy chuchuhuasi no i witaminy oraz minerały najlepiej pochodzenia naturalnego.
Indianie w naszym regionie stosują ponadto zwłaszcza przy nowotworze płuc czy wątroby sok z bananowca najlepiej na świeżo i to z młodego przed zakwitnięciem. Bardzo pomocny jest także sok ze świeżej papay w połączeniu z dojrzałym mango najlepiej ze spadów. Dobry jest także sok z guanabany czy anony. Ponadto wskazane jest sok z marchwi wraz z czerwonym burakiem albo sok ze słodkiej zielonej kapusty. Następnie co jest już truizmem trzeba zrezygnować z czerwonego mięsa potraw smażonych białego cukru pieczywa na białej mące ograniczyć do minimum sól i ostre przyprawy. Rezygnować z napojów typu soda zastąpić sokami naturalnymi zrezygnować z napojów alkoholowych oraz kawy i herbaty poza ziołową. Dużo ruchu na świeżym powietrzu a najlepiej praca w ogródku lub podobna. Unikać żywności przetwarzanej i dodatków chemicznych. Im bardziej naturalne tym lepiej. W naszym regionie wielu ludzi nawet bardzo schorowanych czy to z Limy lub Europy albo innych krajów wysoko uprzemysłowionych po przyjeździe w nasze strony już po paru tygodniach ich stan się znacznie poprawia na naszej diecie. Można by wiele jeszcze pisać ale więcej informacji na naszej stronie lub podobnych pozdrawiam.