Żółty ser grozy. Nie robią go z mleka! Oni go robią z...
Fakt | 27.03.2012
Groza! Producenci i sprzedawcy sprzedają nam żółte paskudztwo, w którym są tylko śladowe ilości mleka, a zamiast nich tłuszcze roślinne, olej, skrobia, a nawet łój. Wszystko w opakowaniach łudząco przypominających te, w które pakuje się prawdziwy żółty ser. Fakt radzi, jak nie dać się nabrać na seropodobny produkt.
Na stoisku z nabiałem sięgasz po kawałek zapakowany w folię i myślisz, że zrobisz w domu pyszne kanapki z serem, posypiesz nim pizzę albo dodasz do spaghetti. A tymczasem wystarczy posmakować, by stwierdzić, że taki produkt nie przypomina w smaku sera, a słowa „ser” nie zawiera nazwa. Na sklepowych półkach aż roi się od różnorodnych produktów: edamski, gouda, podlaski, morski itp. Ale nie wszystko to prawdziwe sery. Na rynku jest coraz więcej produktów, których opakowania wzorowane są na tych należących do markowych, że najczęściej klient nawet nie wie, że kupił produkt seropodobny.
Inspektorzy z katowickiej Inspekcji Handlowej w lutym przeprowadzili kontrolę w magazynie jednego z marketów na terenie Mysłowic. W ofercie odkryli 520 kg partię sera „Złoty ułański”, który miał domieszkę niedozwolonego
tłuszczu roślinnego. W Chorzowie natomiast stwierdzili w ofercie handlowej ser „Ratuszowy”, który miał ponad 93 proc. obcego tłuszczu oraz partię sera „Pałacowego” o zawartości tłuszczu obcego w ilości 90 proc.